Pieczywa ciąg dalszy.
Po bułeczkach z siemieniem lnianym, które piekłam w poniedziałek późnym wieczorem nie został nawet okruszek. Ledwo zdążyłam im zrobić wczoraj zdjęcie. Przyszła zatem pora na kolejne podboje w tej dziedzinie. Od kilku dni zbieram się za przygotowanie zaczynu na chleb żytni, ale ciągle jeszcze tego nie zrobiłam, więc wybór padł na bułkę pszenną. Przepis na oba chlebki przywieźliśmy z Kalisza. Są sprawdzone, więc śmiało mogę zabrać się za przygotowanie.
A zatem do dzieła:
- 1 kg mąki pszennej (nie należy wsypywać całej mąki od razu, ale podsypywać w razie potrzeby)
- 10 dkg drożdży
- 1 czubata łyżeczka soli
- 1/2 litra ciepłego mleka
- 1 łyżeczka cukru (do drożdży)
- 3 łyżki oleju
Z drożdży, cukru, 2 łyżek mąki i około 6 łyżek mleka przygotowujemy zaczyn. Odstawiamy do wyrośnięcia. Do pozostałej mąki dodajemy sól, resztę mleka i zaczyn. Wyrabiamy, a pod koniec dodajemy olej. Odstawiamy do wyrośnięcia. Przekładamy do dwóch blaszek i pieczemy. Moje piekły się około 50 minut.